niedziela, 25 maja 2014

A u nas... hmmm

Lucha zachorzała, ot tak nagle z dnia na dzień. Straciła wigor i chęć do wszystkiego, pojawiła się gorączka i wizyta u weterynarza. Antybiotyki pomogły na tyle, że dostała tabletki do domu. Opornie to szło, bo Lucha dalej nie była sobą, ale w końcu wróciła do normy. Nie wiadomo, co jej było.


Wczoraj Tosia była na działce,


a dzisiaj rano kulała na jedną łapę i wylądowała u lekarza. Dostała zastrzyk i już lepiej, ale musi od jutra zażywać jakieś tam środki, pewnie przeciwbólowe, bo naciągnęła sobie mięśnie. Dziewczyny muszą się szybko kurować, bo już niedługo jedziemy na wakacje, ponoć.



poniedziałek, 12 maja 2014

Majowo?

Prawdę mówiąc, majowo kojarzy nam się z działką i słońcem, a tu kicha. Zimno i mokro. Co chcemy jechać na działkę, to leje. Dlatego też w większości uskuteczniamy to:




Jak Lucha się nudzi, to zwiedza szafę


albo gapi się w TV.

Czasami gra w ping-ponga, którego potem człowieki szukają pod szafami, komodami czy biurkami.

Ogólnie czekamy na lepszą pogodę i co się z tym wiąże, wyjazdem na działkę. A jest po co jechać, bo podobno grasują tam potwory.


Wow.