poniedziałek, 26 lutego 2018

Nic nowego


Ale z reporterskiego obowiązku donoszę. Zima arktyczna się zrobiła i nawet dzięcioł poczuł grozę sytuacji, wieszając się na słonince niczym cyrkowy akrobata. Żeby przetrwać, trzeba wzmocnić się tłuszczykiem :)
Nam ani zima, ani groza niegroźna. Ciepły dom mamy. Aczkolwiek kolejki do cieplnych źródełek się tworzą.
Ooo, wreszcie Luśka się doczekała! Musiały mnie oderwać jakieś ważne zajęcia, bo z reguły źródełko okupuję JA.
Maciek gruboskórny jest, w sensie przenośnym i dosłownym, jemu wystarczy wtulić się w nasze pluszowe "zwierzakowo".
Dla urozmaicenia zimowych wieczorów bawimy się czasem w chowanego. Zgadnijcie, co to za wybrzuszenie. Nie wiecie – podpowiem. To ulubiona kryjówka Lusi.
Poza tym dokonałem kolejnego odkrycia. Tu też jest piękny wzorek! Trzeba odsłonić, pooglądać, póki nikogo nie ma, bo... wróci i zaś zakryje. Doprawdy, czy ludzie nie mają zmysłu estetycznego?
No i nie dopilnowałem. Gumka od plecaczka przegryziona. Ale mama się nie gniewała, bo nam kotom wolno może nie wszystko, ale bardzo wiele...
Do garnka też pozwala zajrzeć. Przecież kot musi wiedzieć, jaka dziś agenda.
To jeszcze o Dosi wypada wtrącić słówko. Może i ciepełka tam, na działce, za wiele nie ma, ale codzienne dostawy żarełka i owszem.

Teraz Wasz reporter udaje się na zasłużony odpoczynek.








poniedziałek, 12 lutego 2018

Nasze życie codzienne


Jak się toczy? Wystarczy spojrzeć na zdjęcie.

Ale mamy też swoje obowiązki. Tak nie chwaląc się, najwięcej ja, jako głowa domu. Głównie doglądam i pilnuję. A to prania.
A to rzeczy. Plecaczka na przykład, żeby Tośka gumek nie zgryzła na amen.
 
A to naszej sofy, po co ją narzutami zakrywać, taki ładny wzorek ma. To odkrywamy z Tośką, żeby wzrok nasycić.
Potem odpoczywamy, rzecz jasna. Ale to syzyfowa praca jest. Wróci matka, zaś zakryje :(
Jak już się zmęczę tym pilnowaniem, napiję się wody
i odsapnę chwilkę, w towarzystwie Luchy najczęściej.
Maciek to wiecie, osobliwy egzemplarz. Właściwie niczym się nie zajmuje. Jeśli nie liczyć żebrania o żarcie.
Dziewczyny bardziej próżne są. Lustereczko, powiedz przecie...
Ale Tosieńka kochana ma też drugie oblicze – bardziej krwiożercze. Pudło w rujnacji.
Piękny mam brzuszek, co nie? Luśka bez kompleksów.
No i sami widzicie, gdyby nie Gospodarz... czyli ja, porządku by tu nie było za wiele.



czwartek, 1 lutego 2018

Wspomnienie mamy Misi


Odeszła od nas dwa lata temu. Moja kocia Mama i dobry duch naszej działki. Pamiętamy o niej. I Wam chcemy przypomnieć.