piątek, 14 sierpnia 2020

Upał



Ufff, jak gorąco!!! Miały być nie wiem jakie przygody na działce, a tymczasem... wszyscy głównie się wylegują,
plażują
bądź uciekają do cienia, który jednak trudno znaleźć.
Ja w domu na drapaku. Narcyzem nie jestem, ale nieźle się prezentuję, co nie?
 
Maciek leży jak nieżywa skórka, nawet nie ma co go pokazywać.
Na dworze pić się chce, więc każde źródełko dobre. Lusia z konewki.
A co? Przynajmniej dużo i prędko nie zabraknie.
Tośka swoją miseczkę migiem opróżniła i teraz usycha.
Jedyną przygodą, którą warto odnotować, było... polowanie na nornicę.

Aha, i jeszcze na ptaki,
ale to już czysto obserwacyjnie – te akurat były poza kocim zasięgiem.
Deszcz był raz i było pięknie i orzeźwiająco. 
PS. Z ostatniej chwili. Tosia w domowym izolatorium. Przeziębiła się i... straciła głos. W taki gorąc!!! Ale nie będę się nad nią pastwił. Widać delikatna jest. Bardzo tęskni za działką. 
 
Wracaj Tosiu szybko do zdrowia i do Lusi, bo jej też bez ciebie smutno. Czeka...