poniedziałek, 25 maja 2020

Znów operacja :(



Jakby nieszczęść wszelkich było mało, posypały mi się resztki ząbków. I znowuż mnie zataszczono, uśpiono, wyrwano co trzeba było. Podobno mam być teraz jak nowy. Hmmm, szczerze w to wątpię, ale... zobaczymy. Na razie wypoczywam lekko śnięty po kolejnej dawce niezasłużonych cierpień.

Nawet z Maćkiem nie mam siły zadzierać.
Co więcej, nie tylko ja choruję. Amory działkowych burasów zakończyły się zarażeniem Dosi przez Warsika kocim katarem.
Sami zobaczcie, jak marnie wygląda.
W związku z działkową minipandemią w tym sezonie domowe dziewczyny mają przechlapane. Nikt ich na wakacje nie puści, żeby zarazy nie przywlokły. Jak u ludzi – podstawą izolacja. Sam dystans to za mało, zresztą... koty i dystans, hahaha! Już są wielce obrażone.
A tymczasem jak to w maju – działka rozkwita. Maki...
Bzy...