Lucha zachorzała, ot tak nagle z dnia na dzień. Straciła wigor i chęć do wszystkiego, pojawiła się gorączka i wizyta u weterynarza. Antybiotyki pomogły na tyle, że dostała tabletki do domu. Opornie to szło, bo Lucha dalej nie była sobą, ale w końcu wróciła do normy. Nie wiadomo, co jej było.
Wczoraj Tosia była na działce,
a dzisiaj rano kulała na jedną łapę i wylądowała u lekarza. Dostała zastrzyk i już lepiej, ale musi od jutra zażywać jakieś tam środki, pewnie przeciwbólowe, bo naciągnęła sobie mięśnie. Dziewczyny muszą się szybko kurować, bo już niedługo jedziemy na wakacje, ponoć.
Wielkanoc :-)
-
*Wspaniałych Świąt Wielkanocnych ,*
*relaksu, wypoczynku i smakołyków,*
*oraz ...*
*duuuużo kocich baranków :-) :-) :-)*
*Pozdrawiamy :-)*
7 lat temu
U mnie sierściuchy na szczęście zdrowe, czego i Luckom życzę:)
OdpowiedzUsuńKociarz
Ojej! Biedne dziewczyny!!! Lucku - mrucz im kolysanki na dobranoc, zeby zapomnialy o chorobach :)
OdpowiedzUsuńSzkoda lata na chorowanie!!!
Pozdrowienia dla futrzakow i ich czlowiekow ;)
Zdrówka kociaki ... czekamy na relacje z wakacji :-)
OdpowiedzUsuń