skip to main |
skip to sidebar
Nasze życie codzienne
Jak się toczy? Wystarczy spojrzeć na zdjęcie.
Ale mamy też swoje obowiązki. Tak nie chwaląc się, najwięcej ja, jako
głowa domu. Głównie doglądam i pilnuję. A to prania.
A to rzeczy. Plecaczka na przykład, żeby Tośka
gumek nie zgryzła na amen.
A to naszej sofy, po co ją narzutami zakrywać, taki
ładny wzorek ma. To odkrywamy z Tośką, żeby wzrok nasycić.
Potem odpoczywamy,
rzecz jasna. Ale to syzyfowa praca jest. Wróci matka, zaś zakryje :(
Jak już się zmęczę tym pilnowaniem, napiję się wody
i odsapnę chwilkę, w towarzystwie Luchy najczęściej.
Maciek to wiecie, osobliwy egzemplarz. Właściwie
niczym się nie zajmuje. Jeśli nie liczyć żebrania o żarcie.
Dziewczyny bardziej próżne są. Lustereczko, powiedz
przecie...
Ale Tosieńka kochana ma też drugie oblicze –
bardziej krwiożercze. Pudło w rujnacji.
Piękny mam brzuszek, co nie? Luśka bez kompleksów.
No i sami widzicie, gdyby nie Gospodarz... czyli
ja, porządku by tu nie było za wiele.
Porządek musi być. I kierownik musi być.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
No wreszcie ktoś mnie docenił. Dziękuję, Aniu :)
OdpowiedzUsuńTe kocie brzuszki to prawdziwe pułapki! Wystarczy zbliżyć ręce i już po Tobie :)
OdpowiedzUsuń