Kochani, niestety
zachorowałem. Nie, nie COVID-19. To nerki. Dla kota przypadłość bardzo
niebezpieczna. I nieuleczalna. Ale nie poddaję się. Chodzimy na kroplówki. Brrr!!!
I jeszcze lekarstwa do pyszczka :(( Nie lubię, ale... muszę.
Chciałbym jeszcze trochę pożyć. Takie fajne i ciepłe promienie słoneczka :)
I
Lusia modelka przy boku.
I Tosia.
I przyroda budzi się do życia.
Trzymajcie kciuki.
Trzymam kciuki! Wiem jak to jest walczyć z chorymi nerkami!
OdpowiedzUsuńZdrówka koteńku
OdpowiedzUsuń