Coś mi tu nie gra. Muszę go powąchać - pomyślałem - i sprawdzić, czy to aby na pewno On.
Szczerze mówiąc, jakoś tak mało Maćkiem pachnie ten kot, bardziej papierem zalatuje, ale dałbym się pokroić, że to mój Maciek jest.
Nagle słyszę za sobą głos "Lucek, a co ty tak się temu kalendarzowi przyglądasz? Kota na zdjęciu nie widziałeś?". Odskoczyłem od ściany, patrzę, a Maciek leży sobie spokojnie na łóżeczku.
No to jak to w końcu jest? Maciek na ścianie i Maciek w łóżeczku? Coś nie tak, pomyślałem, z tobą koteczku.
Kotecek, a ja nie nadąziam zia mamuniom nio!
OdpowiedzUsuń