Wiecie co, rozczarowałem się
mocno. Myślałem, że na działce życie wrze: podchody, przygody, polowania i trofea
myśliwskie, bójki z obcymi (terytorium bronić trzeba) – jak to drzewiej
bywało.
A tymczasem... Oj, kocice, starzejemy się chyba ;)
A tymczasem... Oj, kocice, starzejemy się chyba ;)
Tośka czasami, zgodnie z
szyldem, udaje drapieżnicę...
ale już po chwili zapada w zasłużoną kocią drzemkę.
Luśka – kanapowa sybarytka –
nawet nie próbuje zachować pozorów.
A jak nie na kanapie,
to na podeście wylegują
się wespół
na ławce
na tarasie.
Gdziekolwiek, byle przyciąć
komara.
No
to ja dziękuję za takie wakacje. Wolę w swoim domku. Cieplutko, mięciutko i
bezpiecznie.
Maciek
też tak uważa.
Słodkie lenistwo!
OdpowiedzUsuńWszędzie dobrze jak widać :-D
OdpowiedzUsuńFajnie leniuchują ;-)