Jak to mówią, wiosna radosna. Dziś właśnie tak było. Śnieg stopniał, słoneczko zaświeciło, trawka wyszła zielona... Doprawdy zgłupieć można.
Ale mówią też, że zima jeszcze wróci i da nam popalić. Nie miałbym nic przeciwko temu. Pomarzyć o puchowych leśnych ścieżkach dobra rzecz.
My i tak siedzimy w domu, w ciepłych becikach i wygryzionych pudełkach, więc zima nam niestraszna.
A tymczasem... Dosia zażywa zimowo-wiosennego słońca. Wniebowzięta to mało powiedziane.
Sikorki za bardzo w odwrót zimy nie wierzą i wolą się najeść do syta na wszelki wypadek.
Wiosennie również w domu się
zrobiło. Pojawiły się żonkile.
Ktoś je jednak powyciągał z wazonu.
Ha, zgadnijcie
kto?
Hiacynta na szczęście nie udało się wzruszyć. Miśki
pilnowały.
Żarty żartami, ale na wiosnę wszyscy bardzo czekamy.
Już niedługo...
U mnie świeciło słońce ale wiał zimny wiatr.
OdpowiedzUsuńTeż czekam na wiosnę.
Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiamy Anię, naszą wierną Czytelniczkę. Lucek i Gromadka.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
OdpowiedzUsuń