Albo raczej deprecha domowa.
Jak to zwykle u Tosi bywa. Bo też jest już w domu!
Dopiero co było tak: słońce i
pełny luz.
A teraz tak: ani słońca, ani
luzu.
Budkę, w której przyjechała,
najpierw obwąchała Lusia.
Potem usadowił się w niej
Maciek.
Ale jako że natura nie znosi
próżni, na działce Tosię zastąpił sobowtór/podróbka. Trzeba przyznać, że niczego
sobie.
Są też Warsik i Niunia. Tu jeszcze
słonecznie, ale wkrótce będą walczyć o przetrwanie.
Z pomocą Człowieka
oczywiście.
U nas też już kocykowanie i zimno :(
OdpowiedzUsuńUściski ciepłe dla Was!
Pozdrowienia. Jeszcze tylko 6 miesięcy i będzie marzec :)
OdpowiedzUsuńKociarz
Przyzwyczai się. A jaka będzie radość z powrotu na działkę. Zima szybko minie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.