Tak więc jak tylko nabrałem energii,
zaległem na grządce. Ciepełko mnie zniewoliło, musiałem wygrzać futerko. Maciek też zaległ, tyle że w cieniu, on zdecydowanie nie lubi się wygrzewać.
W między tak zwanym czasie przyszedł odwiedzić nas... konik polny
Chciałem go pogonić, ale Maciek powiedział, żeby nie. Nie to nie.
Za to wszedłem na kompost, rozejrzałem się dookoła i czmychnąłem do sąsiada.
Tam bacznie obserwowałem grasujące myszy, ale Maciek był szybszy.
Nawet chwalipięta zaniósł tę mysz ludziom, aby pokazać, co to on nie potrafi. Phi. Ja też potrafię, tylko nie lubię i już. Zdecydowanie wolę ważki, motyle i inne latające. A najbardziej to lubię wątróbkę pani Krysi.
Wielkanoc :-)
-
*Wspaniałych Świąt Wielkanocnych ,*
*relaksu, wypoczynku i smakołyków,*
*oraz ...*
*duuuużo kocich baranków :-) :-) :-)*
*Pozdrawiamy :-)*
7 lat temu
Fajne fotostory ;)
OdpowiedzUsuńNa myszy usiadł :))
OdpowiedzUsuńMoże to siadanie na myszy coś oznacza? To samo robi wujaszek Rudy z pluszowymi myszami.
OdpowiedzUsuń