poniedziałek, 31 grudnia 2012

13-ego, czyli Happy New Year

Dzisiaj Sylwester, w zasadzie nie lubimy tego czegoś i dlatego też apelujemy do człowieków:


Co prawda sąsiad z bloku już od rana nas nagabuje,


ale my raczej w Sylwestra sobie w domku posiedzimy i w razie czego do szafy wskoczymy, tak dla komfortu psychicznego, albo się schowamy w tunelu.

Tak przy okazji to

czyli szczęśliwego Nowego Roku, nie Dosiego, chociaż Dosia ma się całkiem całkiem. BTW, Tośka mi tu podpowiada, że to będzie rok czarnego kota, no bo że 13-ty, magia, czary bary i tym podobne dyrdymały. A że 2012-ty był rokiem paczacza, to na koniec małe co nieco :))







poniedziałek, 24 grudnia 2012

Święta

Kociokwik jakiś w tym domu naszym, ludzie szaleją, pieką, piorą, gotują, choinki ubierają. A my koty... no cóż, odpoczywamy.

W ciepełku na kaloryferku i się wszystkiemu przyglądamy.
Tośka wyczaiła, że wiszą jakieś wielkie skarpety, po dokładnych oględzinach doszliśmy do wniosku, że musi dla nas.

W skarpecie dla doga też coś niby jest, ale my żadnego doga nie mamy, więc chyba też nasze? :)) Tośka tak się ucieszyła, że aż na tę okoliczność się wystroiła.

Co prawda wygląda trochę jak przez okno, ale boi się, że Gwiazdor z rózgą przyjdzie, ot taka z niej kotka trzpiotka :)
A nasz buncol ukochany ma wszystko w nosie i sprawdza, czy wszystko aby zrobione zostało.

A i pamiętajcie, aby 


Nasza cała trójca życzy wam wszystkiego najlepszego, dużo dobrego żarełka i miziania w te święta.

niedziela, 16 grudnia 2012

Takie tam

Opuściliśmy się w pisaniu, niby do napisania jeden krok, ale o czym tu pisać, skoro dni do siebie podobne?
Ostatnio ludzie przyrządzali rybę na obiad i dali mi ją powąchać, bo ponoć jak kotu nie smakuje, to do wyrzucenia. Słyszeliście coś takiego?

Mnie to by i smakowało, gdyby tym białym proszkiem posypane nie było, ale widać ludzie lubią takie dziwne proszki zjadać, toteż... smacznego.
Dzisiaj chłopaki zrobiły mnie w przysłowiowe bambuko. Szukałam ich po całym mieszkaniu,

a oni schowali się na szafie

i to piętrowo!
No i dobrze, sama pójdę sobie pooglądać ptaszki :)

A chłopaki, jak to chłopaki, szybciej czy później i tak przyjdą się poprzytulać.


sobota, 1 grudnia 2012

Pudełkowa opowieść

Lucek zdecydował, że odlatuje do ciepłych krajów, nawet sobie już pudełko naszykował.

Trochę mu pozazdrościłam, Lucka z pudełka przegoniłam


 i sama się w nim umościłam.

W wyniku szarpaniny pudełko się ździebko rozdarło, ale co tam, może dolecę do tych ciepłych krajów, a chłopaki same będą tutaj marzły.
Maciek jak to zobaczył, to tylko  pokręcił głową,

że niby z podróży nici czy co? Poszłam się go zapytać, o co chodzi, a gdy wróciłam do pudełka,

Lucek już tam był. Chyba rzeczywiście nic z podróży nie będzie, bo we dwoje się nie pomieścimy, a i Maćka szkoda samego zostawiać mimo wszystko.