piątek, 28 lutego 2014

Wiosna???

Zimy w zasadzie nie było, no może trochę śniegu i mrozu, ale my to tylko o tym słyszeliśmy od ludzi. My to się wygrzewamy  w domu. Ale czasem jak ptaszek zaśpiewa, to serce się rwie na dwór, na działkę.

Najlepszym miejsce na obserwowanie nadchodzącej wiosny są... drzwi balkonowe.

Kiedyś  zdolności wchodzenia na te drzwi należały jedynie do mnie, czyli Lucka, a tu nagle objawiła się panna Lusia i myk,

teraz to jej od tych drzwi odkleić nie można. Mnie pozostało obserwowanie nadchodzącej wiosny z kanapy.

Tośka czasami załapie się na drapak i też obserwuje.

A Maciek preferuje jednak przyglądanie się wiośnie z parteru, często jednak w towarzystwie Luchy.


I tak nam mijają dni w oczekiwaniu na TEN dzień, kiedy zapakowane w tornistry znaczy budki pojedziemy w odwiedziny na działkę, wygrzewać kości, jak te dwie tam na zdjęciu poniżej.



środa, 12 lutego 2014

Jesteśmy, ale...

jakby nas nie było, nic się nie dzieje, pisać nie ma o czym. Byłem trochę chory, ale jest lepiej, dziąsła mi zachorowały, po antybiotykach się poprawiły. Poza tym... nuda.






A z nudów to różne rzeczy się robi, śpi, pozuje do zdjęć albo rozrabia, ale w tym ostatnim to akurat celuje Lucha, która uprzykrza nam wszystkim życie wręcz niesamowicie.