sobota, 30 września 2017

Koniec wakacji?


Podobno dziewczyny niedługo zjadą do domu.
Hurrra, wreszcie! Byłbym rad, bo całymi dniami przesiaduję w szafie. Z nudów i tęsknoty. Wiem, że Lusia też za mną tęskni i wypatruje, czy przypadkiem nie przyjechałem...

Ona ma tam więcej rozrywek. Na przykład robi za lilię, która zakwitła jesienią ;)

Albo sobie wącha kwiatki. 
Albo się po prostu wyleguje.
Ma też adoratora, pseudo Nosek. Niby wpada się najeść,
ale przy okazji łakomie i na Lusię spogląda. A kysz!!!
A Tosia dzielnie we wszystkim pomaga. Suszy zioła

stróżuje


kosi trawę
po czym... kocia toaleta.






sobota, 9 września 2017

Wakacje cd.


A jednak... zgodziłem się, żeby Lusia pojechała jeszcze na trochę, bo bardzo tego chciała. Przygotowała się do wyprawy solidnie. Wzięła wody dla ochłody.
Bo od Tosi miała wiadomość, że upał nieznośny.
A tymczasem... Lało, lało i lało. Czas spędzała w betach,
pod ławką,
rzadko była okazja, żeby wdrapać się na dach i rozejrzeć po okolicy.
Albo pełnić wartę patriotyczną.
Dosia i Tosia "zajadały" porę deszczową chrupkami.
A my z Maćkiem spędzamy czas po staremu i bodaj czy nie mamy lepiej niż dziewuchy włóczykije.


Ale spoko, podobno wraca słońce :)