poniedziałek, 26 października 2015

Już w domu

Od dwóch tygodni jesteśmy wszyscy w domu. Tosia też już zjechała, bo na dworze zimno, mokro i ciemno. Nie jest zbyt zadowolona, ale pomału się oswaja. A ja, Lusia, kot uniwersalny, czuję się w domu jak ryba w wodzie:-)

To moja prywatna dziupla, tylko ja się w niej mieszczę.

Złapali mnie na wytykaniu języka, no cóż.

Z moim bratkiem Luckiem w symbiozie. A tak między nami, to za dużo przebywam w towarzystwie rudych, sama zaczęłam rudzieć, o zgrozo.

poniedziałek, 5 października 2015

Ostatki

Nie mogłam, po prostu nie mogłam wytrzymać w domu i pojechałam do Tosi, która wciąż jeszcze spędza czas na działce.

Ja też się opalałam.

Ale wnet okazało się, że w miejscu mojego opalania powstaje ....... zamek!

Zamek? Myślę sobie hmmmm, musi dla mnie.

Oj, będę królową na zamku, hurrrrrraaaaaaa.
Ludzie tam dłubali, kopali, układali i ........

palenisko na grilla zbudowali, też coś .

Kiełbasę poukładali, ale mnie tym nie zaimponowali,

wolałabym jednak zamek.