sobota, 30 listopada 2013

Stało się

Od tygodnia mieszka z nami Lusia, człowieki przywiozły ją do nas z działki.

Jest bardzo zabawowa i śmieszna.

Nam, chłopakom, w zasadzie nie przeszkadza aż tak bardzo,







ale Tośka chodzi obrażona i prycha na małą bez ustanku, choć jakby coraz  mniej.

Mam nadzieję, że to się jakoś utrze i Tośka pogodzi się, że nie jest już jedyną królową na włościach, bo Luśka wymiata.




piątek, 15 listopada 2013

Witam

No więc tak, sezon na działce się zakończył, a my siedzimy w domu i oglądamy przez szybę ptaszki na balkonie.

Mój klon znalazł sobie nowy dom i do nas nie przyjdzie, może i dobrze, dwa czarne koty w jednym domu to chyba za wiele jak na człowieków.
Jest jeszcze Lusia, szaro-bura, ala Maciek, i człowieki coś mówią, że może na zimę ją wezmą, wysterylizują, aby więcej małych bezdomnych kotków na działce nie rozmnażać. Hmm.


Poza tym te konie wielkie takie były w odwiedzinach. Znaczy łosie czy jak im tam. Przyszły najeść się aronii. Najadły się i poszły, a człowieki miały radochę po pachy.


Nawet łoszy portrecik strzelili :-))

Jak znam człowieków, to pewnie za chwile zawiśnie na ścianie (portrecik, nie łosza) jako trofeum bezkrwawych łowów :-)
Może by tak mnie portrecik strzelili, coś się ostatnio ociągają, a przecież pyszczek mam równie piękny, co ja piszę, piękniejszy od tej pani powyżej, czyż nie? A, zapomniałam nadmienić, że to ja Tosia piszę, chłopaki już dawno spasowali.

piątek, 1 listopada 2013

Halloween

Miałam napisać wczoraj, ale nawiedziły nas dynie.

Jak co roku pojawiły się  na stole i zaczęły świecić.

Czyż ta duża dynia nie podobna jest czasem do mnie??
Tymczasem pogoda ładna, jeżdżę na działkę i podziwiam, a to kwiatki,

a to robaczki,

a to nowy domek dla ptaków,

no i oczywiście przybyszów z kosmosu, czyli kotków, które nas odwiedzają.


Ponoć czeka mnie jakaś niespodzianka, aż strach się bać. Ludzie znaleźli mojego klona i...

Dobra, za dużo się tych dyń naoglądałam i jakieś horrory mi się śnią.