poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Kwiecień-plecień

Chłodno i wieje, z wizyty na działce jak na razie nici. Mama Misia za to wysiaduje przy drzewku,

a wrona siwa na drzewku wysiaduje

jajka.


Oj, pogoniłoby się taką wronę, co nie? Pomarzyć każdy kot może, my też mamy swoją wronę , znaczy kurczaka do zabawy,

i fajnie jest.

A tak w ogóle to czekamy na ciepełko wtulone w swoje powabne futra.

Może majówka będzie słoneczna i któryś z nas kotów pojedzie na działkę?? Nie to, że narzekamy, po prostu już byśmy chcieliśmy opuścić te nasze pielesze. Powąchać kwiatki,

pogonić ptaszki, a i myszkę upolować. I tyle.

niedziela, 5 kwietnia 2015

Święta, znowu

Dopiero co jedne święta były, a tu drugie się zrobiły, te są pełne pysznej szynki, takiej w sam raz dla dziewczynki, hahahha.

Ale po kolei, przynieśli koszyczek pełen zapachów. Lucek się nim zainteresował,

powąchał, polizał, potem się schował. Maciek na stół wskoczył, koszyczek zoczył, ale przeszedł koło niego i nic. Tosia w ogóle się nie fatygowała, suche kocie pałaszowała. Ja wielce zaciekawiona do koszyczka podeszłam i szyneczki skosztowałam.

Dzisiaj rano już czekałam na śniadanko. Ledwo się na stole pojawiło, a ja już zerkałam, co by tu przekąsić.


Moją uwagę przykuła wędlinka, ale muszę przyznać, że i sernik okazał się zjadliwy i całkiem dla kotów nieszkodliwy.




Po śniadaniu nadszedł czas relaksu, maminsynek na kolankach,

ja wybrałam oglądanie programu o psach.


Pozostali poszli spać. Ot i święta.