czwartek, 31 grudnia 2020

2021

Długo odpoczywałem po ostatniej kroplówce. Trochę z Tosią
trochę sam.
Ale jak tylko doszedłem do siebie, zasiadłem do kompa, żeby złożyć życzenia moim Przyjaciołom. Bo już za parę godzin...
Kochani, niech ta cyfra będzie dla nas wszystkich szczęśliwa. Niech przyniesie nadzieję, zdrowie i pomyślność.

czwartek, 24 grudnia 2020

Święta

W tym roku ludzie inaczej się zachowują i my to czujemy. Coś niedobrego dzieje się na tym świecie. I choć nas kotów to nie dotyczy, udziela się nam dziwne napięcie. Ale święta zawsze były, są i będą. To przynajmniej się nie zmienia. Najpierw przybył z piwnicy nasz coroczny gość – Mikołaj HOHOHO. Pilnujemy go z Lusią, bo to cenna persona i bardzo potrzebna. Życzy nam tubalnym głosem Merry Christmas i Happy New Year, wystarczy guziczek nacisnąć. I tak śmiesznie brzuch mu się przy tym trzęsie :)
Po Mikołaju przywędrowały... prezentowe skarpety. W nich zawsze skrywa się dla nas coś pysznego.
Mandarynki też się pojawiły. Tych akurat nie jadamy,
ale do gry w ping ponga doskonale się nadają. Tak daliśmy w nocy czadu, że aż cynamon dla zapachu wetknięty z piłeczek powypadał. No, komu było do śmiechu, temu było. Trochę się nam za to oberwało. Wróciły na swoje miejsce, fest przyozdobione... do następnej rozgrywki.
Miśki też przystrojone, słowem – tradycji stało się zadość.
Świętujemy wbrew wszystkiemu złemu i Wam też życzymy chwili wytchnienia od codziennych trosk.

niedziela, 6 grudnia 2020

Mikołaj

Jak co roku, zgodnie z tradycją, desant Mikołajów.
To na działce oczywiście. W domu na razie czekamy na inne świąteczne atrakcje. W legowisku
na stole
na kanapie.
Gdzie komu wygodniej.

piątek, 13 listopada 2020

Tosia w domu!

Z remanentów: mieliśmy Halloween, skromny bo skromny, ale tradycji stało się zadość. I w domu,
i na działce.
Która notabene tak wygląda jesienno-przedzimową porą.
Nad Tosią na razie spuśćmy zasłonę milczenia – okres karencyjny musi odbyć.
Że tęskni za działką i wolnością, to wiadomo. Ale w domu też ma swoje obowiązki. Pilnuje feliksów na przykład, i trzeba przyznać, że całkiem nieźle jej to idzie.
Ja w tym czasie zajmuję jej ulubione pudło w przedpokoju, coby skorzystać z okazji.
Ścigam się też z Maćkiem na smakołyki.
Czasami nos w nos.

poniedziałek, 2 listopada 2020

Zaduszki

Nasze prywatne, działkowe.
Wspomnieliśmy wszystkich najbliższych, którzy odeszli. Zapaliliśmy światełko, tak jak się należy. Bo przecież nieważne gdzie. Ważne, żeby pamiętać.

środa, 28 października 2020

Przygotowania do zimy

Podobno ma być łagodna, ale kto to wie... Przyjdzie na pewno, popatrzcie jak zmieniają kolor na zimowy nasze wspaniałe trawy.
Na wszelki wypadek już czynimy przygotowania. Na pierwszy ogień poszła budka dla rezydentki Dosi. Trzeba było ją przewietrzyć, ocieplić... Tosia wszystkiego doglądała.
Bo Dosia jak to Dosia. Pojadła i poszła się poszwendać. Ale na pewno będzie zadowolona i będzie jej zimą cieplutko.
A my w domu szykujemy się do... wiosny. Pilnujemy paczek z ogrodowymi akcesoriami, ale to niespodzianka.
Będziecie musieli poczekać do następnego sezonu :) Przynajmniej z jedną. Bo mamy też nowe płotki i te możemy już pokazać.
Natomiast Lusia zamierza całą zimę przespać. Odkąd wróciła do domu, zawzięcie trenuje.

poniedziałek, 12 października 2020

Paczka

Hej, przyszła paczka od Cioci i Wujka z daleka. Dawno już nie mieliśmy takiej frajdy :) Bardzo za nimi tęsknimy, zwłaszcza za Ciocią, mistrzynią miziania. Nawet miałem wrażenie, że w tym pudle był jej zapach... Ale do rzeczy. Oczywiście najbardziej nas zainteresowały kocie przysmaki. Pierwsza obwąchała je Lusia.
Potem przystąpiliśmy wszyscy do degustacji. Tłok się zrobił przy miskach, nie mogłem się dopchać. Jedną torebkę wtrząchnęliśmy w try miga. Drugiej już nam nie dali, żebyśmy się nie przeżarli :( No nic, będzie na zaś.
Maciek po jedzeniu usadowił się na torbach, które dostał człowiek na zakupy. Całą noc ich pilnował, żeby nikt nie ukradł.
Ja z kolei pilnowałem halloweenowych ciasteczek.
Bo będziemy obchodzić wszystkie święta, jak to niegdyś bywało. I Halloween, i Thanksgiving. Tradycyjne dodatki w paczce dostaliśmy. Pojemy, powspominamy... We czwórkę, Tosia na pewno będzie już z nami. Pozostanie jej w pamięci widok jesiennych traw.
Dosia tylko zostanie na działce, jak zawsze. Staruszka już się z niej zrobiła, nabawiła się kociego kataru od Warsika (którego w końcu przepędziliśmy, żeby nie zarażał), ale daje radę. Życzymy jej dużo zdrowia i kondycji na nadchodzącą zimę.

piątek, 2 października 2020

Jesiennie

No więc Lusia jest już w domu. I dobrze, bo pogoda pod psem (a właściwie czemu nie kotem?). Odsypia wakacje już prawie od tygodnia.
Dla towarzystwa śpimy więc i my.
Na działce Tosia w koszyku, wreszcie ma go tylko dla siebie.
Co poje, to myk z powrotem na posłanko.
Lubi też poleżeć w bukszpanikach jak nie pada.
Chyba też już pora wracać do miasta. A tymczasem na działce zakwitł pierwszy zimowit jesienny :)