czwartek, 20 listopada 2014

W końcu

Po ponad miesiącu w końcu znalazłem chwilę na wpis. A więc po kolei.
W październiku ludzie robili porządki na działce i przywieźli nam całą naręcz... kocimiętki.





Uczta była wyborna.
Na początku listopada miałem zabieg czyszczenia zębów :((( Teraz czuję się już dobrze i paszcza nie boli.
Kilka dni temu wróciła do nas Tosia. Po kilku miesiącach pobytu na działce wcale jej się w domu
nie podoba. Miauczy, wyje, chce wracać. Ale zimno przecież, mróz ma być, a ta swoje.
Co prawda ludzie zainstalowali ocieplany domek, który sama sprawdzała,


ale chyba nie przypasował, bo wolała siedzieć na domku.




A my tutaj mamy raj.






Nikt z nas kotów nie rozumie, dlaczego Tosia woli to

i to

zamiast pieleszy?