piątek, 31 grudnia 2021

Sylwestrowo-balonowo

Na działce na razie jeden, jutro przybędzie :)
Bo znalazłem sposób na dmuchanie.
Balony mamy w domu
i przed wejściem.
Będziemy się bawić szampańsko, ale nie wystrzałowo. To nasz coroczny apel.
Do siego roku!!!

czwartek, 30 grudnia 2021

Ptasia stołówka

Początek zimy ostry był! Ale o naszych ptasich przyjaciołach nie zapomnieliśmy. Full wypas jest. Dla wszystkich. Pożywi się i dzięcioł
i sikorki
i wróbelki
i sójka.
Odwiedza nas też okrąglutki rudzik, ale nie dał się sfotografować :( A tymczasem przy Mikołaju zmiana warty. Choć ja też przysnąłem.
My koty pilnujące chyba tak już mamy. Oto Tosia na straży pomarańczek.

poniedziałek, 20 grudnia 2021

Idą Święta :)

Przybył Mikołaj HOHOHO z piwnicy :) Luśka miała go pilnować, ale jej się przysnęło.
Chętniej asystowała przy przystrajaniu gałązek.
Bo ozdóbki z roku na rok mamy coraz skromniejsze.
Ale dyżurne miśki tradycyjnie na posterunku.
Ludzie mówią, że czasy trudne, że pandemia nie odpuszcza, że nic się nie chce. Nam jest dobrze, nie narzekamy na brak niczego, mamy jedzenie, ciepełko, pieszczoty...
Choinki na działce też już przystrojone. Może niezbyt bogato, ale świąteczny nastrój jest.
I parę innych okolicznościowych akcentów.
Trochę zimowej aury też się pojawiło. Przepięknie!
Tylko niestety bobry w akcji.
Czekamy zatem na Święta, a naszym Czytelnikom składamy najserdeczniejsze życzenia przede wszystkim zdrowia, wewnętrznego spokoju i odpoczynku od codziennego pośpiechu. No i dużo prezentów pod choinką.
BTW, my też dostaliśmy życzenia. Nie zgadniecie, od kogo. Od naszej przychodni weterynaryjnej! Szczerze mówiąc, wolałbym, żeby nie kazali mnie taszczyć co tydzień na kroplówki. Ale miło, dziękujemy i odwzajemniamy.

poniedziałek, 6 grudnia 2021

Mikołaje

Ale ten czas leci! Dopiero co gościły na działce... i znów są. Nasze coroczne Mikołaje. Znaczy wkrótce święta :) I smakołyki :)

sobota, 27 listopada 2021

Pierwszy śnieg

No i chyba mamy zimę! Dziś spadł pierwszy śnieg.
Ale różom nie zaszkodził. Dalej kwitną :)
Dobrze, że Tosia już w domu. A na działce mamy domek dla potrzebujących kotów.
Przyuważyliśmy jednego takiego pięknisia w okolicy. Rasowy jakby? Może do nas zawita.
Przylatują też pierwsze ptaszki, więc niebawem uruchomimy dla nich stołówkę.

środa, 17 listopada 2021

Dzień Czarnego Kota

Nasz Czarny Kot, a raczej Kocica, ma dziś swoje święto!
Niestety, nie jest w dobrej formie. Przedwczoraj wróciła na zimę z działki. Odespała ile się należało w ciepełku,
przypomniała sobie stare sprzęty,
posiedziała w pudełku,
ale na nas syczy i burczy. Co roku tak jest. Trzeba odczekać co najmniej tydzień, aby domowe życie wróciło do normy. Życzymy ci, Tosiu, żeby ta „karencja” trwała jak najkrócej.

poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Podsumowanie wakacji

Niby jeszcze trwają, ale pogoda się popsuła, wrzesień za pasem. Lusia wróciła do domu. Miało to być na chwilę, ale już zostanie. Po kolei jednak. Bywało pięknie i słonecznie
i słonecznikowo,
bywało też deszczowo.
Pożegnaliśmy się z naszym ulubionym namiocikiem, który zaczął się rozpadać. To ostatnia drzemka. Potem trafił do kontenera.
Nie ustaje w podchodach miejscowy kot Lolek i poczyna sobie coraz śmielej.
Więc dziewczyny muszą stróżować podwójnie. Ba, nawet symetrycznie.
Był też z wizytą dawno niewidziany kot sąsiadów Alfred, to ten mieszczuch na smyczce, jeśli pamiętacie.
Lusia to może by się z nim i zaprzyjaźniła, ale Tośka obfukała go i zwiała. Bardzo nieładnie, bo wyraźnie był nią zainteresowany i chciał się bliżej zapoznać. Słowem, zachowała się jak ostatnia dzikuska. A tak się do niej wyrywał...
A propos działkowego sąsiada, to nasza przedsiębiorcza Tosia znalazła u niego... drugi dom.
Dosłownie – nawet budkę dostała.
Nie mówiąc o czułych przywitaniach, pieszczotach, śniadaniach... Samochód poznaje już z daleka i wybiega naprzeciw. Polubiła ją zresztą cała rodzina. Nasza mama czuje się trochę zazdrosna. Bo chyba tam jej się bardziej podoba. Trawka pięknie skoszona, nic tylko hasać
i tarzać się z rozkoszą
dziką wręcz.
U nas w domu zaś bez zmian. Kto na stołeczku,
kto w pudełeczku :)
Ja się wylaszczam w ostatnich promieniach słońca.
Wraz z przyjazdem Lusi w naszą „geriatrię” (jak mówi człowiek) trochę życia wstąpiło. Nawet Maciek pofatygował się jej śladem na przegląd garów.
Zanim jednak się ożywiło, modelka musiała się porządnie wyspać,
w czym czasem jej towarzyszyłem, bacznie pilnując, czy aby nie prześpi całego życia.
A na koniec... chciałbym Wam polecić pewną lekturę. Książkę o kotce Nali, którą znalazł podróżujący rowerem człowiek i zabrał ze sobą na zwiedzanie świata.
Ale nie o zwiedzanie tu chodzi.
Człowiek uratował kota, ale i kot odmienił jego życie. Nadał mu sens polegający na czynieniu dobra. Taką mamy moc my KOTY!