niedziela, 30 lipca 2017

Zostanie Lusia?


Już wydobrzała, ale wynegocjowałem jeszcze tydzień. Dobrze nam razem. Właściwie po co ma wracać na działkę? Znów się pokaleczy.

Razem śpimy.
Pijemy wodę wespół
i z osobna.


Przyglądam się, jak modeluje.

Fajna jest Lucha i fajnie być razem :)

sobota, 22 lipca 2017

Lusia w domu


Doigrała się. Ma ranę i musi ją wyleczyć, więc zaległa w domowym szpitaliku.
Ja się cieszę, bo z Maćkiem już mi się trochę nudziło. Bucowaty i się wywyższa. Powiada, że jak dostanie gramofon, to będzie słuchał płyt, hehe.
Lusia na razie się regeneruje. 
Towarzyszę jej.

O, widzicie, już odżywa :)

niedziela, 16 lipca 2017

Slow, czyli zwolnij



Tak radzi nasza Mama. My, koty, akurat to wiemy. Raczej nigdy i nigdzie się nie spieszymy. No, chyba że gonimy np. za ptaszkiem. Jak widać, też z pełną gracją :)


Ale generalnie żyjemy slow i mamy czas na wszystko.
Na pospanie

pojedzenie
upajanie się przyrodą
 świeżą wodą
szumiącą trawą
plażingiem w krzakach

Kontemplujemy życie w wolnym rytmie. Wprawdzie dopiero co podśmiewałem się z leniwców... ale tak naprawdę dobrze nam z tym :) Jesteśmy spokojni i szczęśliwi.

A ci dziwni ludzie wciąż pędzą i pędzą. Dokąd? I po co? Nie rozumiem.








niedziela, 9 lipca 2017

Leniwce



Wiecie co, rozczarowałem się mocno. Myślałem, że na działce życie wrze: podchody, przygody, polowania i trofea myśliwskie, bójki z obcymi (terytorium bronić trzeba) jak to drzewiej bywało.
A tymczasem... Oj, kocice, starzejemy się chyba ;) 

Tośka czasami, zgodnie z szyldem, udaje drapieżnicę...
ale już po chwili zapada w zasłużoną kocią drzemkę.
Luśka – kanapowa sybarytka – nawet nie próbuje zachować pozorów.
A jak nie na kanapie,
to na podeście wylegują się wespół
na ławce
na tarasie.
Gdziekolwiek, byle przyciąć komara.

No to ja dziękuję za takie wakacje. Wolę w swoim domku. Cieplutko, mięciutko i bezpiecznie.
Maciek też tak uważa.















sobota, 1 lipca 2017

Wyjątek



Tak, tak, wiem, że to blog koci, a nie ogrodniczy, ale pozwólcie, że ten jeden raz zrobię wyjątek. Chciałbym pochwalić Drugą Mamę, która bardzo się stara, żeby kontynuować dzieło Mamy Pierwszej i Najważniejszej. Działkę jak dla mnie najpiękniejszą na świecie. 
Przyjazną dla wszystkich: dla nas kotów, dla żab, jaszczurek, jeżów, zaskrońców, dla ptaków, owadów, dla roślin – drzew, traw, kwiatów...

I w dodatku dostała nagrody w konkursie :) Upiększyła, jak umiała, chciałbym Wam pokazać. Mama Pierwsza na pewno by się ucieszyła.
Latarenka :) Podobno pięknie świeci
Doniczka, która pokazuje czas, i rozsada pod nią (może wykiełkuje)




















Mini-domek dla ptaszków :)

I "projekty" Mamy


Wszystko w kwiatach :) Więc spokojnie sobie dumam w tuneliku. Już powoli zaczynam rozumieć, że życie musi się toczyć dalej... mimo wszystko.