środa, 25 kwietnia 2012

Oj tam, oj tam

Komuś się chyba pomyliło z tą czarną mambą, diablicą etc. Czy ja wyglądam na taką?

Leżę sobie spokojnie w umywalce, kontempluję wręcz,

albo śpię spokojnie, przytulona do Maćka. Musi że Lucek miał na myśli inną Tośkę. Ode mnie wręcz promieniuje spokój,

czyż nie? Gdzież mi tam w głowie jakieś podgryzanie gardeł, ogonów czy wąsów? No dobra, czasami lubię się trochę ostro zabawić z chłopakami, ale czy z chłopakami można subtelnie, po dziewczęcemu, się bawić? Chyba że chłopak ma na imię Lucek i jest maminym synkiem, ale to już zupełnie inna bajka.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Diablica

Do kaftanika wsadzili Tośkę, z kaftanika wyszła diablica, pytam się, gdzie jest Tośka, oddajcie nam Tośkę. Póki Tośka nie wróci, my chłopaki izolujemy się solidarnie.


My okupujemy jeden pokój, drugi czarna mamba, zwana Tośką. Wszelkie próby jednania się spełzły na podgryzaniu gardeł, atakowaniu nas, gryzieniu grzbietów, łap, ogonów, nawet wąsów.
Takie chwile należą do rzadkości i trwają minutę, co w życiu czarnej mamby oznacza wieczność.


Ja osobiście chowam się w tunelu.


Z nadzieją, że mnie nie dosięgną jej psoty. Buncol Maciek jakoś niespecjalnie przejmuje się wyczynami czarnej mamby i stawia jej czoła.

Do czasu. Póki co uprasza się właścicieli czarnej mamby o zwrot naszej Tośki. Musi że ją podmienili, bo nasza Tośka, choć z piekła rodem, była jednak jakby... milsza?

PS. Znalazłem aplikację pt. Facebook i zacząłem tam tworzyć. Wejdźcie, zobaczcie, bądźcie z nami. W końcu, jak mówią ludzie, świat idzie do przodu, cokolwiek miałoby to oznaczać.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Bliżej niż dalej

Tośka ma się dużo lepiej, w zasadzie gdyby nie ten przeuroczy, twarzowy kaftanik, bawiłaby się z nami w najlepsze.

A tak to na razie się jedynie przeciąga,

myje,
z wujaszkiem "jaśki" obserwuje

i się na człowieku wyleguje.


 W wolnym czasie zaś grywa w Scrabble,


przynajmniej próbuje, albo chowa się w tunelu, w którym liże i obgryza swój kaftanik.


A my, chłopaki, czekamy na dzień, w którym Tośka, wyzwolona z okowów, zaatakuje nas znienacka.

czwartek, 12 kwietnia 2012

Sterylka

Znalazłam się w kaftanie i we więźniu.

We więźniu na krótko, w kaftanie na dłużej... niestety. Pocieszają mnie koty, że to szybko zleci. Jakoś szybko wcale nie leci. To już niby trzeci dzień, a wydaje się, że hoho.
Czas spędzam na drapaku, spoglądając na wszystkich z góry,


wtedy to mój braciszek Lucek mi towarzyszy.


Lucek też dba o mnie jak najlepiej potrafi.


Jak nie na drapaku, to na posłanku nabieram siły,


trochę też chodzę, choć w tym kubraczku to graniczy z cudem, i czekam, aż ten koszmar się skończy.







sobota, 7 kwietnia 2012

Wielkanoc

Z moimi oczkami nie jest aż tak źle, jak Tośka pisze, co jak co, ale szynkę widzę w koszyczku.

Problem polega na tym, jakby ją z tego koszyczka wyjąć?

Szarpię i szarpię,

pocę się i zipię, prawie rezygnuję, aż tu nagle myk -

szyneczka na stole, a wraz z szyneczką Tośka.


Podzielić się czy nie, oto jest pytanie. Zdecydowałem, że szyneczka jednak w koszyczku do śniadania pozostanie, a potem się mocno zastanowię, czy jajeczkiem, czy szyneczką podzielić z resztą się.

Wesołych kocich świąt życzę wszystkim czytelnikom, szczególnie tym futrzastym :))


Któż z nas nie marzy o takim jajeczku?

piątek, 6 kwietnia 2012

Przedświątecznie

Lucek ma zapalenie spojówek, więc ja przejmuję pałeczkę. Wyobraźcie sobie, że u nas w wazonie wyrosło drzewo z jajami.



Wyrosła też trawka i bukszpan i wszystko inne. Ale drzewo z jajkami? Coś podobnego. Maciek mówi, że to drzewo wyrasta w wazonie raz na rok, jajka wiszą około tygodnia, a potem znikają. Ja postanowiłam sobie takie jajo zerwać i zachować.


Po kilku próbach jajeczko spoczęło na trawce.


Pilnuję je, aby mi nikt nie wykradł. Pojawiły się też tulipany i pomyślałam, że też się przydadzą, to sobie jednego pożyczyłam.


A nuż goście przyjdą, to już będę miała i jajko, i tulipana... w budce.


Zasadzam się jeszcze na trawkę, ale mogą być problemy, bo wielka taka. Jak na razie pilnuję i czekam.


W międzyczasie jeszcze udało mi się to jajo na patyku zatachać do budki.


Hello, coście tacy zdumieni, w końcu kotka też musi się do świąt przygotować.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Wiosna była

Wiosna była i się zmyła :((( Zrobiło się zimno, a gdy jest zimno, to koty... wymyślają sobie zajęcia.
Tośka spaceruje po kuchennych szafkach.




Maciek kombinuje, jak by tu skoczyć z jednej biblioteczki na drugą.



A ja z wujaszkiem zabawiam się w "Lucek i Rudek w jednym stali domku"...

Lucek na górze, a Rudek na dole.

Poza tym wyczekujemy koszyczka wielkanocnego, a w nim szyneczki, babeczki, jajeczek, kurczaczków, baranków i tym podobnych smakołyków. Tośkę to z tego oczekiwania aż zassało, ale wytrzyma te kilka dni, a potem...