Ten pobyt na działce był krótszy niż zazwyczaj, bo Maciek się zbiesił i nie chciał jechać, toteż zamiast dwóch nocy spędziliśmy jedną, ale i tak było fajnie.
Najsamprzód przywitałem się ze słonikiem.
Potem obwąchałem stare kąty
i poszedłem coś upolować na sąsiednia działkę.
Maciek za wszelką cenę chciał mi moją zdobycz wydrzeć, ale nie dałem, choć kosztowało mnie to nie lada siły.
Bawiłem się z Maćkiem w berka
i jak zawsze wylegiwałem się w cieniu.
Gdy nadszedł wieczór, wydarzyła się rzecz niesłychana. Oto stanąłem oko w oko z ...
koniem, znaczy łosiem, Maciek powiedział, że to łoś czy coś. W każdym bądź razie to było strasznie wielkie i trochę się bałem. Szybko więc stamtąd uciekłem i poleciałem ile sił w łapach do domku na kołderkę wypocząć po tej niebywałej przygodzie.
Rankiem wróciliśmy do domu. Maciek do tej pory odsypia weekend,
a ja z wujaszkiem oglądam przedstawienie.
Wielkanoc :-)
-
*Wspaniałych Świąt Wielkanocnych ,*
*relaksu, wypoczynku i smakołyków,*
*oraz ...*
*duuuużo kocich baranków :-) :-) :-)*
*Pozdrawiamy :-)*
6 lat temu