poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Słonik z Maćkiem w tle

Maciek pojechał na działkę, ja jeżdżę jedynie na działkowe wakacje, które trwają przynajmniej 3 dni, bo ja jeździć nie lubię i takie miąchanie wte i wewte dwa razy dziennie to dla mnie stanowczo za dużo. Tak więc ja zostaję z wujaszkiem Rudym, a Maciek używa w samotności.
Z relacji Maćka wynika, że miał karuzelę pogodową, raz słońce, raz ulewa, u nas nie padało, nawet kropelka nie spadła deszczu. Byłbym nawet nie uwierzył, gdyby nie to, że

na tym zdjęciu mokrość widać, a Maciek wygląda jak ten kot od Szreka, błagający o promienie słoneczne.
Najbardziej zaś ucieszyłem się z wiadomości, że słonik wrócił.

Niezupełnie w to samo miejsce i z jakąś zieloną wodą w misce, ale ważne, że wrócił. Ponoć czeka na kwiatki, bo na razie ma goło i grillem jedzie.
Buncol zwany Maćkiem też się na owy grill załapał, o czym nie omieszkał wspomnieć pomiędzy chwaleniem się, czego to on na tej działce nie dokonał.


Znając Maćka wiem, że jedynym jego wyczynem była... sjesta na drzewie po tym całym grillu.

1 komentarz: