czwartek, 20 listopada 2014

W końcu

Po ponad miesiącu w końcu znalazłem chwilę na wpis. A więc po kolei.
W październiku ludzie robili porządki na działce i przywieźli nam całą naręcz... kocimiętki.





Uczta była wyborna.
Na początku listopada miałem zabieg czyszczenia zębów :((( Teraz czuję się już dobrze i paszcza nie boli.
Kilka dni temu wróciła do nas Tosia. Po kilku miesiącach pobytu na działce wcale jej się w domu
nie podoba. Miauczy, wyje, chce wracać. Ale zimno przecież, mróz ma być, a ta swoje.
Co prawda ludzie zainstalowali ocieplany domek, który sama sprawdzała,


ale chyba nie przypasował, bo wolała siedzieć na domku.




A my tutaj mamy raj.






Nikt z nas kotów nie rozumie, dlaczego Tosia woli to

i to

zamiast pieleszy?


4 komentarze:

  1. Widać że kotki zadowolone. Moje kotki też wolą siedzieć w domku, zresztą im się nie dziwię zima, mroźna nadchodzi.
    Również mam bloga o kotach, to taka frajda pisać o swoich ulubieńcach, co nie? :)
    Pozdrawiam.. i obserwuję.

    http://kitty-mycat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Moze Tosia jakos sie przyzwyczai do pieleszy - zima długa, a w domku najcieplej i z WAMI :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas Kotał jak poczuje zapach kocimiętki to zachowuje się jak na haju. Pozostałe koty, owszem, również się jarają, ale nie tak :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego dobrego dla Ciebie i kotów:)
    Kociarz

    OdpowiedzUsuń