piątek, 2 października 2020

Jesiennie

No więc Lusia jest już w domu. I dobrze, bo pogoda pod psem (a właściwie czemu nie kotem?). Odsypia wakacje już prawie od tygodnia.
Dla towarzystwa śpimy więc i my.
Na działce Tosia w koszyku, wreszcie ma go tylko dla siebie.
Co poje, to myk z powrotem na posłanko.
Lubi też poleżeć w bukszpanikach jak nie pada.
Chyba też już pora wracać do miasta. A tymczasem na działce zakwitł pierwszy zimowit jesienny :)

1 komentarz: