Ale nam kotom "cuś" jakby te drzwiczki nie przypasiły, bo tak się bujają i w ogóle. Toteż drzwiczki usunięte zostały, po czym nową kuwetę zainaugurował Maciek.
Potem byłem w niej ja.
Potem wujaszek Rudy, a na końcu dała się do niej przekonać Misia. Drzwi w dalszym ciągu czekają na montaż, być może się do nich przekonamy, ale na razie fajnie jest jak jest :))
Misia powinna jako pierwsza skorzystać a nie ostatnia :)
OdpowiedzUsuńKoci panowie jak widać są za równouprawnieniem, kocia dama nie ma pierwszeństwa :))
OdpowiedzUsuń