wtorek, 17 września 2019

Koniec lata?



Tak niektórzy wróżą. Lusia ma wrócić lada dzień do domu. Bardzo się cieszę, bo zmęczyło mnie już towarzystwo buca Maćka i chciałbym się wreszcie do mojej towarzyszki przytulić.
Popić razem wody z umywalki.


Na razie odbywamy kocie drzemki oddzielnie. Ja w betach,


ona w koszyku na tarasie. 
 Ewentualnie w trawach. Wtedy pilnuje jej Warsik.


Słońce jeszcze praży w ciągu dnia, ale noce coraz zimniejsze. I poranki.
Koty jak to koty, korzystają z każdego promyczka. Niunia na zmywaku.
Warsik (prawie) na hamaku - czeka, aż mu go rozwieszą.
Tosia gdzie popadnie.
Pilnuje też papryczek, żeby nikt nie zerwał. Bo ostre papryczki pyszne są. Tak twierdzą ludzie, my koty nawet nie zamierzamy ich próbować.
 Mamy swoje przysmaki. Te dopiero są pyszne!
Słonecznych kąpieli zażywają też... ważki. To ich pora. Oj, jak lubił je gonić mój brat bliźniak Lolek. Dawne dzieje.
A zza płotu bacznie obserwuje to rajskie działkowe życie... Tosiny sobowtór. 

Lato, lato, nie kończ się.
A na koniec zagadka. Kto jest kim?








 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz