poniedziałek, 28 października 2019

Przestrzelone



Mam na myśli przedwczesny powrót Tosi do domu. Przedwczesny w sensie pogodowym. Mogła jeszcze pobyć ze dwa tygodnie i wrócić na Halloween na przykład. Choć z drugiej strony... Będziemy spędzać ten dzień sami, więc lepiej, że minął okres karencji i Tosia już na nas nie syczy. Ba, nawet przytulaśnie się przytula :)


Bo na działce właściwie do dziś było ciepło i prawie... wiosennie.
Kwitną róże ku uciesze owadów
 i płaszcz z nasturcji.
Rudbekia zwraca się ku słońcu.

Rezydent Warsik też.
 Trawy potrząsają grzywami na wietrze.

I wreszcie hit: Dosia i Warsik – zaloty pod jabłonią.
Ja zaś tradycyjnie zagrzebany w becikach, uprzednio odkrywszy ulubiony wzorek. To uwielbiam.







2 komentarze:

  1. Rodzina w komplecie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byle do 22 grudnia! Od tego momentu dzień coraz dłuższy!

    Pozdrawiam

    Kociarz

    OdpowiedzUsuń