wtorek, 21 czerwca 2011

Działka, czyli surwiwal

No i pojechałem :)))))) Superowo było. Najpierw oczywiście poszedłem w siną dal, znaczy się eksplorować tereny. Słyszałem, że mnie wołają, ale byłem zajęty, więc nie reagowałem. A co tam. Kochają poczekają :)
Gdy zgłodniałem, wróciłem.

Przywitałem się z mamą, po czym wskoczyłem w iglaki, bo coś się tam ruszało.

Potem odwiedziłem słonika.

Wszedłem na drzewo.


Posiedziałem przy biedronce.

I nagle dzień się skończył.


Nuda, pomyślałem, aż tu nagle... nastał zupełnie nowy dzień, ale o tym w następnym wpisie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz