Słuchajcie, jaki numer, wczoraj znowu pojechałam na działkę, znaczy ja, Tośka. Zmieniło się jakby od ostatniej wizyty. Wszystko trochę bardziej poczerwieniało, pożółkło i porudziało, jak np. nasza Micha :)
Poza tym było jak zwykle fajnie. Ta ponoć nowa pomarańczowa trawka całkiem niczego sobie, skosztowałam sobie ździebko.
Pohasałam sobie trochę, powąchałam to i owo.
Pokosztowałam jeszcze innych trawek,
połaziłam po drzewie,
a gdy zapadł zmrok, wróciłam do domu.
Dzisiaj Maciek pojechał poszaleć. Lucek jakoś nie garnie się do wycieczek na działce, no cóż, jego strata.
Pięknie macie na działeczce, marzy mi się taka :-))
OdpowiedzUsuńPięknie kolorowo ! Zazdrościmy wypadzików ;))
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że tak lubisz te wypady, działki są przepiękne jesienią.
OdpowiedzUsuńjakie piękne trawy :)! i koty :)
OdpowiedzUsuńO, znowu weekend na działce :-)))
OdpowiedzUsuńPozazdrościć...