wtorek, 25 czerwca 2013

Ależ ten czas pomyka

Patrzę ci ja na bloga i co widzę, że wpisu nie było od trzech tygodni, toż to siok :))
Ja w tym czasie robiłem różne różności, miałem gości, spałem, bawiłem się z Tosią, prałem się z Maćkiem i piłem wodę z peonii :))

Woda z peonii robiła furorę, Maciek, też się do niej zabierał.


Tośka w tym czasie pojechała na działkę i zmokła jak ta przysłowiowa kura.


Po powrocie opowiadała, że szpaki zjadły wszystkie czereśnie, a ze zdjęć wynika, że to dzięcioł był.


Muszę tę Tośkę wyedukować, coby rozróżniała szpaka od dzięcioła, a sikorkę od wróbla. Poza tym gorąco było, pisać się nie chciało i takim to sposobem trzy tygodnie zleciało. 

5 komentarzy:

  1. Nie wiem co jest z ta woda. Zawsze lepiej smakuje z wazonu, garnak z ziemniakami, albo kaluzy. Za to czysta woda w miseczce to naprawde ostatecznosc, jak juz wszsytkie inne opcje sa niedostepne ;)
    To chyba jest kocia tajemnica.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. I nawet na koniec Ci sie zrymowało :-)))
    Dzięcioł pierwsza klasa :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Tośka na szczęśliwa na zdjęciu nie wygląda ;) eh ten deszcz ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam, parę czereśni zostało :), choć parę to mało... ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakieś bydle w ludzkiej skórze podrzuciło niedaleko mnie małego fajnego kociaka. Malucha znalazłem niedaleko
    domu wracając z nocki. Wytresowany, bo sam chodzi do kuwety. Inne z naszej ferajny musiały się uczyć.
    Pucuś powiększył naszą rodzinę.
    Kociarz

    OdpowiedzUsuń