poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Powoli kończy się lato...


Wiele z niego nie użyliśmy. Trochę smutne było. Lusię uprosiłem i została w domu.
Że ja ją kocham szalenie, to już wiecie.
Ale i Maćkowi przypasowało jej towarzystwo. Obserwowałem ich z góry.
Przynajmniej mnie się nie czepia, buc jeden.
Tosia ma najlepsze lato. I wcale nie jest sama.

Ma cichego adoratora Stefana.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz