niedziela, 30 września 2018

Lusia wróciła



Wreszcie! Nie mogłem się doczekać. W końcu ile czasu można mieć wakacje?
Następna dzielna dziewczyna. Przyjechała... tramwajem. 
I znów zrobiło się tak, jak być powinno. Ona i Ja. Stróżuję, kiedy wypoczywa. 
Podziwiam jej słynne pozy – raz prawa łapka, raz lewa na wierzchu. 

 I na wznak.
Wypoczywamy też razem. Koty przecież głównie służą do wypoczywania.

Choć czasami kłócimy się o miejsce na kaloryferku.

A Maciek zadziora wreszcie się ode mnie odczepił. Też wypoczywa, ale oddzielnie. W swojej kolebce. Dzik i buncol, tyle mam do powiedzenia.
Na działce została Tosia. Oczywiście też głównie wypoczywa.
O ile nie odprawia toalety, pilnując plonów gigantów.
Mimo nadchodzącej jesieni życie nazwijmy je hmmm towarzyskim tam wre, ale o tym następnym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz