Porządki również w domu.
Wreszcie wywalili stare rupiecie i dostaliśmy nowe drapaki :)
Ale po kolei. Najpierw
przybył drapak nr 1. Tosia obadała. Chyba może być.
Po złożeniu też prezentuje
się nie najgorzej. Z hamakiem! Takiego jeszcze nie mieliśmy.
Wypróbowali z Maćkiem po kolei.
Po czym Tosia stwierdziła, że... nie ma to jak pudło.
W drugiej kolejności
przytachano drapak nr 2. Tym od razu zainteresował się Maciek.
Drapak stoi.
No i co? Znów wygrało pudło
:)
Ale jeszcze lepszy numer
był. Maciek zapakował się cichcem do pudła po pierwszym drapaku i zamknął za sobą
wieczko. No i został wyniesiony na zewnątrz, czyli do śmietnika. Znaczy byłby
został, bo tuż za drzwiami wyskoczył z pudła i pogrzał schodami w górę (w dół
koty nie biegają). Jak się przygoda zakończyła? Ano powrotem do domu. Witaj Maćku wędrowniczku :)
PS 1. Dedykuję ten wpis
naszemu Wujkowi z dalekich stron, bo dowiedzieliśmy się, że to on zasponsorował
nowy sprzęt. Tak, cieszymy się i dziękujemy, ale... Tęsknimy za Tobą i miziankową Ciocią. Czekamy na Was.
PS 2. Pamiętasz walizkę?
O ten pierwszy bardzo fajny!
OdpowiedzUsuńNiestety z doswiadczenia wiem, ze te slupki luzno stojace zaraz sie wylamia... :( mam Jagusia 7kg i niestety. Jakis drapak dla mainecoona musze szukac chyba :D
Trudno doradzać. U nas słupki się nie wyłamały, tylko zostały do cna wydrapane. Na górze koty ok. 6 kg non stop się wylegiwały. Ale drapaki dedykowane maincoonom też są.
OdpowiedzUsuń