wtorek, 6 kwietnia 2010

Wielkanoc na działce - część 2

Wielkanoc mieliśmy przepyszną. Jak już wspominałem, w oba dni świąt byłem na działce wraz z Maćkiem. Teraz już wiem, dlaczego Maciek tak bardzo chce tam jeździć.

Siedząc tak sobie na drzewie, rozglądając się dookoła,


dostrzegłem coś czarnego na sąsiedniej działce. Nie omieszkałem sprawdzić, co to może być, i sam wybrałem się na zwiady.

Sąsiednia działka to istne chaszcze i wielka niewiadoma. My koty uwielbiamy takie klimaty, bo nigdy nie wiadomo, co się kryje za węgłem.

Skradając się bezszelestnie, dotarłem do obiektu moich zainteresowań zwiadowczych. Okazało się, że jest to czarny kot.
Nie miałem aż takiej odwagi, aby do niego podchodzić, jakoś nie ufam obcym, nie tylko kotom.


Pan kot nie okazał zbyt wielkiego zainteresowania moją osobą i sobie poszedł. Ja tymczasem wróciłem na swoją działkę, aby pogonić Maćka

i pobaraszkować w kwiatkach.

Reszta przygód w następnym odcinku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz