sobota, 29 stycznia 2011

Kolejny dzień

Siedzę sobie na kanapie, paszczą kłapię na gołębie, które znowu przyleciały.


Nagle słyszę jakiś rumor. Lecę do przedpokoju, obwąchuję to i owo, w tym kosz na bieliznę.

A tu nagle "myk", wieko się otwiera,  a na samej górze siedzi "hrabia" Maciek i jeszcze pyta,

co tu robię i dlaczego mu przeszkadzam? Też coś. Obrażony poszedłem do pokoju. pogadać z wujaszkiem,

który właśnie opuszczał siedzisko, czyli krzesło. Nie mając nic lepszego do roboty, zająłem się konwersacją z gołębiami, czyli po naszemu jaśkami.

Ale że z nimi  żadna rozmowa, toteż poszedłem sprawdzić, co jest w garach, bo czasami coś super dobrego, jak np. woda :)


W tym czasie  Maciek wyszedł z kosza i razem z wujaszkiem pozajmowali wolne legowiska,



a ja, biedny mały kocik, usiłowałem wedrzeć się do tego kosza na bieliznę, co to Maćkowi w nim było tak wygodnie.



Ot i  zleciał kolejny dzień.

2 komentarze:

  1. Świetna historyjka, taki przekrój z dnia naszych milusińskich. Czy dobrze naliczyłam, że futra są cztery?

    OdpowiedzUsuń
  2. 3 futra na stałe, jedno futro bardziej tymczasowo, szuka domu bez innych kotów i bez dzieci z ludźmi kochającymi koty.

    OdpowiedzUsuń