Ja swoim zwyczajem wspinam się po kracie, obserwując to i owo z góry.
Jak i gdzie tylko się da, wygrzewamy swoje futra w promieniach słonecznych.
Nawet mama Misia chyba wiosnę zwąchała, bo wyszła spod biblioteczki i zaczęła grać w piłeczkę,
bawić się w berka i

pozwoliła wujaszkowi Rudemu na wspólny posiłek. Coś musi być w powietrzu :)) No i ta trawka! Zielona, soczysta i smaczna, wspomnienie, albo raczej przypomnienie o tym, co już za chwilę będzie na działce.
Dzień dobry! :-) Bardzo bym chciała wpisać Lucka i resztę na listę kocich blogów, o tutaj: http://kotlownia.blogspot.com/. No ale pytam najpierw grzecznie o zgodę... :-))) Dopisywać?... :-)
OdpowiedzUsuńLucek będzie zaszczycony wpisaniem na listę kocich blogów:))
OdpowiedzUsuń