sobota, 15 stycznia 2011

Ponuro

U nas szaro i ponuro. Z domu nie wychodzimy, a świat podziwiamy z okien. Czasami ptaki przyniosą wiadomości, ale trudno się rozeznać w tym ich ćwierkaniu.
Pomału odmierzamy dni do wiosny, a ponoć, jak mówi Maciek, pozostało ich... 65. Jak mówią ludzie, bliżej niż dalej. Dla mnie to cała wieczność i jeszcze dłużej.
W oczekiwaniu na tę wiosnę  zazwyczaj śpimy,


czochramy się,


wylegujemy się,


jemy,


znowu śpimy, albo udajemy, że śpimy,


spędzamy czas w umywalce

lub przyglądając się sikorkom.



Nie dziwota więc, że starannie i skrupulatnie odmierzamy czas do wiosny, bo wiosna oznacza wolność!!!
Bieganie po drzewach, wąchanie ziemi, obgryzanie trawy. Och, ale się rozmarzyłem.
65 dni... czy wytrzymam?

3 komentarze:

  1. Wytrzymasz Lucku. My też odmierzamy czas do wiosny. Na szczęście jak jest tak ciepło jak dziś to możemy na chwilę wyjść na balkon. Ale to nie to jak jest naprawdę ciepło i balkon otwarty cały czas.

    OdpowiedzUsuń
  2. My na balkon nie wychodzimy, bo ludzie się boja , że przez przypadek wypadniemy i się rozplaszczymy :))

    OdpowiedzUsuń
  3. My na szczęście mamy siatkę i dziś korzystamy z balkonu bo na dworze ciepło i słonko :-)
    Można żyć bez balkonu jak ma się taką fajną działkę :-)

    OdpowiedzUsuń