środa, 5 października 2011

Październikowo

Drzwiczki w domku są, ale...


mama Misia mało kumata jest i nie bardzo wie, do czego służą. Ludzie muszą ją przepychać, żeby weszła do środka, z wyjściem już łatwiej, jakby.

Dosia całkiem niezainteresowana, woli się bawić na dworze i na myszy polować, niż się uczyć.
Nawet Maciek, taki mądry, a wolał na ganku siedzieć i z Dosią się bawić, niż drzwiczki wypróbowywać.

Maciek mówił, że na działkach pojawił się Rudi, jak go zapytałem, kto to jest, to odpowiedział, że takie małe z długimi uszami, pomyślałem zając, a okazało się, że Rudi to...

piesek. Też chciałbym go poznać i się z nim pobawić, ale kiedy ja tam na tę działkę zawitam, to Rudi będzie już dużym psem, no nie?
Tymczasem my z wujaszkiem się wylegujemy w domu.

Wujaszek na ławie.

Ja na umywalce i wszystko gra.

3 komentarze:

  1. Jakiś podział obowiązków musi być.
    Jedni tu a drudzy tam...
    Rudi faktycznie urośnie
    i chyba się z nim nie pobawisz :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny ten Rudi:D
    Pisanusia też uwielbia na umywalce leżeć:D macie ze sobą coś wspólnego:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Może te drzwiczki za małe są ? ;)
    Lucusiu lepiej się położyć w zlewie niż tak się męczyć na boczku ;))
    Piesiu też cudny :)

    OdpowiedzUsuń