poniedziałek, 30 stycznia 2012

Miśka

Ale dowaliło, co nie? Mróz ściska, że aż strach. Ze względu na wzgląd Miśka wróciła na stare śmiecie, czyli do nas do domu.

Burczymuszka jak na razie siedzi za wersalką i się dąsa. Jak pamiętam, będzie niezła jazda :) Nasza Tośka już ją ofukała, w końcu czuje się tu "gospodynią", a tu nagle... niespodzianka. Maciek dziwnie grzecznie się zachowuje i w ogóle Misią się nie interesuje, choć wiadomo nie od dziś, że ta dwójka to akurat bardzo się nie lubi. A może... coś jest w tym powiedzeniu... kto się czubi, ten się lubi? Hmm. Zobaczymy.

5 komentarzy:

  1. Dobrze że w d..kę ciepło ,a reszta się jakoś poukłada ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. A ta druga kotka z działek? Bo wydawało mi się, że jeszcze jedna przychodziła? Dosia. Znalazłam :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech się dąsa, byle ciepło w było...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dosia na wpół dzika jest, złapać się nie daje, w domku na działce mieszka, ciepłe mleczko dostaje i ciepłe jedzenie, przetrwa te mrozy na pewno.

    OdpowiedzUsuń