niedziela, 5 maja 2013

I po majówce

Majówka jaka była każdy widział, pogoda taka sobie, najpiękniej było dzisiaj, ale dzisiaj to siedzieliśmy niestety w domu i obserwowaliśmy wróbelki.
1 maja ja, czyli Tosia, byłam na działce. Dziwnie tak po tylu miesiącach nagle znaleźć się w tak zielonym i pachnącym obco miejscu. Musiałam wszystko dokładnie wywąchać i obejrzeć.








Każda trawka pachniała inaczej,


każdy odgłos wzbudzał moje zainteresowanie,





ogólnie było superowo, choć przyznam, że chyba trochę się bałam.
Wczoraj Maciek odwiedził działkę.

Najpierw obejrzał wszystko z góry, potem zabrał się za zwiedzanie.

Na końcu wybrał się na spacer.

Za czas jakiś pojedzie też Lucyna, znaczy Lucek, ale hmmm, jakby to powiedzieć, on potrzebuje dłuższego czasu, aby się dostosować do nowych warunków, a na nocowanie ludzie mówią, że jeszcze za zimno. Tak że trzeba będzie poczekać.

3 komentarze:

  1. Wreszcie futrzaki dały znać. Moja gromadka szaleje na zielonej trawie, łapie motyle i wspina się po drzewach.
    Kot-fan

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiosna daje wiele możliwości dla wychodzących kociambrów,pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Republikanka9 maja 2013 21:39

    Wiec na drugim zdjeciu ta ruda pieknosc to Dosia? Bo myslalam, ze Lucek :) A dzialka piekna i bardzo dzielnie ja zwiedzalas Tosiu.
    Marlinka moze Ci tylko pozazdrosici, bo ona jest kotkiem absolutnie nie wychodzacym (chociaz raz jak podeszla do drzwi otwartych to bardzo szybko cofnela sie na schody).
    Pozdrawiamy deszczowo i mruczaco

    OdpowiedzUsuń