piątek, 19 czerwca 2015

Veni, vidi i mysz

No i znowu pojechałam, bo byłam szybsza :)) Człowieki wystawili transporter w przedpokoju i poszli po Maćka, a ja wtedy myk i siedzę w tej budce, i ani myślę wyjść, hahaha.
I takim sposobem znalazłam się na działce. Jak zwykle było superowo.

Najpierw sobie trochę posiedziałam na ganku, poobserwowałam i ruszyłam w teren.

Zanim się zorientowałam, już ją miałam!!!


Złapałam myszę, ha!! Ładna, co??

Też tak myślę. Trochę się z nią pobawiłam, bo lubię takie futrzaki. Za to Tosia preferuje jaszczurki

i

żabie udka :))

A że ostatnio nie udało jej się nic upolować, to zadowoliła się 

patyczakiem , patyczkiem znaczy się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz