wtorek, 3 sierpnia 2010

Kolejny weekend na działce II

Najlepsze były noce, bo tam na działkach jest ciemno, że oko wykol. My koty widzimy w ciemności lepiej niż w dzień, ale cały ubaw mamy z ludzi, którzy chodzą z latarkami, świeczkami i lampkami, bo po prostu nic nie widzą.


Maciek nawet zaczął na coś tam w nocy polować,

ale mu się chyba nie udało mimo cierpliwego siedzenia nad dziurą w ziemi, bo chodził potem taki zmartwiony

po tej czarnej nocy, kiedy ja obserwowałem wszystko z góry.


Rankiem wybrałem się na polowanie i znowu złapałem ważkę, ale tym razem szybko się przed Maćkiem ukryłem, coby mi jej nie wyrwał.


Kiedy ja biesiadowałem, stała się rzecz niebywała. Ludzie zabrali mojego słonika, wycięli krzaki i pozostawili wolny plac nie wiedzieć dla kogo.


Gdy to ujrzałem, omal się nie rozpłakałem. Nie pomogło szukanie słonika w krzakach


 ani rozgrzebywanie nowego placyku.


Chyba bezpowrotnie straciłem mojego przyjaciela... słonika. Zmęczony i zdegustowany powędrowałem na drzewo,


z dala od przyziemnych trosk.

2 komentarze:

  1. oddac słonika kotowi :)!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Słonik wróci już niebawem w odnowione miejsce ku uciesze Lucka:))

    OdpowiedzUsuń