niedziela, 5 grudnia 2010

Mama i reszta

Moja kocia mama już jest w domu.


Wczoraj ludzie ją przywieźli, ale mama jakaś dzika. Uciekła pod wannę i siedzi tam już ponad 12 godzin. Wychodzi jedynie, aby zjeść. Chyba nie będzie pod tą wanną kwitła aż do wiosny? Swoją drogą to nie wiedziałem, że mam taką dziwną mamę. Nawet nie wiem, czego ona się boi, chyba nie nas?
Dobra, wiem, że Maćka zwanego buncolem można się przestraszyć, i to całkiem na serio,

ale bez przesady. Maciek to całkiem fajny kotek, gdyby nie te oczy :))
A tak swoją drogą to ludzie poczynili zakup dzisiaj. Zafundowali nam kuchenkę i teraz będą nam robić grillowane Whiskasy.
Pierwszą lekcję już otrzymaliśmy.

Człowiek nam objaśniał, gdzie i jak się te Whiskasy grilluje. Postanowiliśmy z Maćkiem baczniej przyjrzeć się obrazkom, abyśmy się nie pomylili w razie gdy przyjdzie nam do głowy samemu sporządzić jakieś wyszukane danie.

Szczerze mówiąc, najbardziej nęciło nas to piękne pudło, które jak ulał pasowało do naszej zabawy w chowanego.

Otwór w pudle wyborny, możemy się przez niego z Maćkiem obserwować do woli albo

 nawzajem drażnić :)) Słowem, full wypas. Tylko szkoda, że ani wujaszek, ani mama nie chcą do nas dołączyć.

5 komentarzy:

  1. Bardzo dobre wieści :). Fajnie, że mama - kotka złapana i w domu. Długo zostanie? Na zawsze? ...?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak będzie się tak zachowywała jak teraz to sczeźnie od ta wanną i zostanie na zawsze:((
    A tak na serio to zamiar był aby została do późnej wiosny, jak się zrobi zielono i ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nie wiem,czy to dobry pomysł aby dorosłego wolnożyjącego kota zamykać w domu.
    Chyba,że jesteście przekonani,że nie poradzi sobie na działce przez zimę.To wtedy oczywiście lepiej wybrać mniejsze zło.
    Chociaż mam psa to codziennie zaglądam na kocią stronę.Pozdrawiam Grażka
    Ja działkowym kotkom zrobiłam pod werandą pomieszczenie ze styropianu.Kilka osób mieszka na działkach na stałe i dokarmia ,a i ja zostawiłam im dużą torbę suchego pokarmu dla kotków.Mam nadzieję,że jak poprzednio dadzą sobie radę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Misia nie jest wolno żyjącym , działkowym kotem w stricte tego słowa znaczeniu. Ktoś kiedyś ją wyrzucił i od jakiegoś czasu , kilku lat mieszka na działkach. Zeszłą zimę w połowie spędziła na działkach w połowie u ludzi w mieszkaniu. W tym roku ci ludzie nie mogli już jej wziąć , więc my ją wzięłyśmy.
    Wyszła już spod wanny i teraz pomału się klimatyzuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo sie ciesze, Lucku, ze Twoja Mama juz jest z Wami w domu. Na pewno bedzie jej i Wam razem bardzo dobrze. Tylko potrzeba troche czasu na oswojenie.
    Ja oswajalam sie z moimi mowymi ludzmi 3 tygodnie (jestem adoptowana ze schroniska), ale teraz rozstawiam ich po katach i robia wszystko co zechce, jak tylko miaukne. Mruczane pozdrowieni dla Was - Marley

    OdpowiedzUsuń