Wygląda na to, że Misia tak naprawdę odżyła.
Siedzi sobie w roślinkach, pije wodę ze "słonika" i ogólnie bryka po całej działce.
Wszystkie te relacje zdał mi Maciek, który odwiedził Misię na działce i przyglądał jej się z wielką uwagą :))
Misia oprócz roślinek, słoneczka i komfortu psychicznego ma też dostęp do... wypasionego łoża
z pierzyną, z którego nie omieszkała skorzystać. Nic tylko wypada pozazdrościć :)) Ma też swoją budkę, ale z niej nie korzysta jak na razie, woli łóżko.
Za to Maciek niedopuszczony do łoża budką się zadowala.
Słowem, Misia rządzi na działce :))
OdpowiedzUsuńI tego Ci Lucusiu śliczny życzę :-)
OdpowiedzUsuńAle im dobrze na działce. Musisz Lucku tam koniecznie pojechać i pogonić im kota ;-)
OdpowiedzUsuńPozazdrościć takich warunków :)
OdpowiedzUsuńA kicia jest przesłodka :))
Bardzo fajnie, że mama Misia odnalazła się na działce :), to jednak troszkę bardziej dziki kot :))...
OdpowiedzUsuńI wszyscy szczęśliwi, tylko Lucek coś im humorki chce popsuć :))
OdpowiedzUsuń