Siedzę ja ci sobie na werandzie,
rozglądam się dookoła i nagle... oczom nie wierzę, przecieram je ze zdziwienia i dalej to samo. Widzę
znaczy się łosie, Maciek mi powiedział, że to łosie. Nigdy takich wielkich zwierząt nie widziałem, więc myślałem, że to konie.
Patrzyliśmy się na siebie dłuższą chwilę, zapewne łosie były zaskoczone mną, tak jak ja nimi, po czym ja zdecydowałem, że już się napatrzyłem, i poszedłem na grządkę, tam zawsze bezpieczniej.
Przetrwałem na tej grządce do nocy,

tak dla bezpieczeństwa.
Potem włączyłem "żarówy", dla pewności, czy aby te
Gdy już się upewniłem, że teren jest bezpieczny, szybko pobiegłem do domku umyć swoje zabłocone łapki.
Umyty, błyszczący i pachnący, ale też zmęczony, pogrążyłem się w zbawienny sen.
Nazajutrz zaś... cdn.
Oj żal wakacji Lucek,
OdpowiedzUsuńtakie fajne przygody na działce...
Ale łosie to już naprawdę niespodzianka :-)
Jejku jakie fajne te Łosie :)!... I wakacje :D
OdpowiedzUsuńfajny ogonek do góry:D chyba jednak jeszcze nie śpi:D
OdpowiedzUsuńa łsie mega:D