poniedziałek, 14 listopada 2011

Klepisko

Maciek pojechał na działkę i wrócił potwornie zdenerwowany i zniesmaczony . Ale to, co ujrzał, wprawiłoby nie tylko kota w stan depresyjny.

Nasz działka została totalnie zryta przez dziki. Trawy zostało tyle co na lekarstwo.

Nawet Rudi, który przybiegł do Maćka z wyrazami współczucia, nie był w stanie go ukoić.

Moi ludzie też są załamani i nic nie wróży temu, aby działka szybko zyskała swój wspaniały urok. W sumie to dobrze, że ja tam już nie jeżdżę, bo mogłoby się to źle skończyć... dla dzików rzecz jasna :))
Mama Misia też nie ma powodów do radości, kto chciałby na co dzień oglądać takie klepisko.

Dlatego też całe dnie spędza na werandzie.

5 komentarzy:

  1. O matko !
    Pierwszy raz widzę jak to wygląda po przejściu dzików...
    Nieciekawie..
    I czego one tam szukały ???

    OdpowiedzUsuń
  2. Brrrr! Współczuję... Dobrze, że Misia bezpieczna.

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany! Widziałam już efekty działalności dzików, ale to był chyba zmasowany atak całej dywizji! Biedna Misia, ale dobrze, że nic jej się nie stało - dzielna dziewczynka.
    Biedni Twoi Ludzie, Lucku - tyle pracy i sprzatania ich czeka. Ale do wiosny działka znowu będzie śliczna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Straty są ogromne, bez pomocy fachowców ludzie sami nie dadzą rady aby ten trawnik zrekonstruować. A Misia ma domek, może sobie wchodzić i wychodzić kiedy chce, zapewne dziki nocą ryły a ona smacznie spała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz coś takiego widzę. Toż to musiała być ich cała armia. Doprawdy współczuję i wyobrażam sobie ogrom pracy jaki was czeka.
    Misia pewnie przerażona przesiedziała cały atak w altance.

    OdpowiedzUsuń