Trochę jej się nie dziwię, ja już zapominam, jak to jest na tej działce, i nie wiem, czy będę pamiętał, jak się po niej poruszać, jak już w końcu na tę wiosnę tam pojadę.
Tośka, czyli poco diablo, wiosnę też czuje, nie dość, że domaga się otworzenia drzwi balkonowych, to jeszcze mnie małpuje i się po nich wspina.
Mnie jako starszemu pozostaje tylko patrzeć, kiedy spadnie. Buncol ma to w nosie, woli rozłożyć się na krześle,
a tymczasem Tośka szaleje, szaleje, szaleje...
i końca nie widać.
Czyli wszytko gra jak należy ;))
OdpowiedzUsuń